Chiny to kraj totalitarny, w którym dzięki wyzyskowi ekonomicznemu pracowników otrzymujących "orzeszki" za swój trud i wysiłek utrzymywana jest kasta managerów i zarządców z partyjnego nadania, którzy w normalnej gospodarce zostaliby wymienieni na bardziej kompetentnych magnagerów. Cenę za niekompetencję chińskich "partyjnych" managerów i księżycową gospodarklę planową w wykonaniu państwowych firm płacą chińscy pracownicy, muszący przeżyć w nędzy za ułamek stawek jakie otrzymują europejscy czy amerykańscy pracownicy. Na miliardowym narodzie niewolników kwitnie dobrobyt gospodarki amerykańskiej czy europejskiej. Ba, to Chiny, jako kraj najtańszej siły roboczej, są kołem zamachowym globalizacji i "wędrowania miejsc pracy", procesu który bez tego kraju miałby dużo mniejszą skalę.