Gdyby cierpienie uczyło, Polska byłaby wodotryskiem wiedzy wszelakiej...
Jakoś tak przypadkiem dziś zainteresowałem się jedną z branż, w której od lat działa państwo, a ona sama wciąż jest upaństwowiona. Jakość usług jest łatwo mierzalna, po prostu wystarczy rzucić okiem na ofertę i porównać ją z innymi krajami Grupy Wyszehradzkiej lub UE25.
Przeszedł mnie zimny dreszcz. Jacie, jak państwo potrafi zniszczyć, zepsuć. Państwo demoluje gospodarkę, porusza się jak słoń, chcąc pomóc gniecie i roztrąca, niszczy równowagę na rynku. Miast stać z boku, jako sędzia boczny, wepchało się ze swą gracją w sam wir wydarzeń, chcąc co gorsza samo robić to i owo.
Przeszedł mnie zimny dreszcz. Jacie, jak państwo potrafi zniszczyć, zepsuć. Państwo demoluje gospodarkę, porusza się jak słoń, chcąc pomóc gniecie i roztrąca, niszczy równowagę na rynku. Miast stać z boku, jako sędzia boczny, wepchało się ze swą gracją w sam wir wydarzeń, chcąc co gorsza samo robić to i owo.
Współczujmy obywatelom tego kraju. Gdyby cierpienie uczyło, Polska byłaby wodotryskiem wiedzy wszelakiej. A tak są wydani na pastwę dla nich wyjątkowo okrutnej obłudy mas polityków, którzy ekonomii uczą się słuchając wywodów innych posłów.
Posted by Adam Phoo
on 03:32.
Filed under
zawodność państwa
.
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0